Nie ma wątpliwości- my, stomatolodzy lubimy naszą pracę. Szczególnie ze względówestetycznych. Ile radości daje nam wypełnienie, którego nie widać w tkankach twardychpacjenta. Jaka satysfakcja, kiedy pacjent pyta : „który to ząb był właściwie leczony, bo NIC niewidać”. Takie „NIC”, a tyle radości! Pacjenci coraz więcej wymagają od swoich lekarzy. Często nie wystarczy estetycznewypełnienie wykonane w profesjonalnej klinice. Liczy się czas. Jak podają ankietowani , nic taknie zmniejsza napięcia podczas wizyty, jak lekarz dający poczucie bezpieczeństwa i świadomośćszybkiego ukończenia zabiegu. Czas , a raczej jego brak to dotkliwa przypadłość współczesnegohomo sapiens. Coraz częściej słyszymy , że pacjenci nie mają czasu… umówić się na wizytę.Dzisiaj lekarz w swojej pięknej klinice musi być dyspozycyjny wychodząc naprzeciwoczekiwaniom pacjenta. No i zabieg powinien być także krótki, jak machnięcie czarodziejskąróżdżką- takie „abra kadabra” i zęby odrastają białe jak śnieg i równe jak w amerykańskiejreklamie. Jak temu sprostać? Stomatolog jest człowiekiem. Dobry stomatolog jest bardzozapracowanym człowiekiem. Pracuje wiele godzin przy fotelu, często wbrew rozsądkowi,ergonomii i własnemu zdrowiu. Często jest kobietą, która łączy umiłowaną pracę zawodową zobowiązkami domowymi. A tu jeszcze wymagający pacjent, który podkreśla stanowczo , że niema czasu i chce szybką plombę, ale taką, żeby przetrwała lata. Gdzie te czasy, kiedy wcieranoszybciutko amalgamat i wołano „następny proszę”? Ale amalgamat? Takie brzydkie wypełnienie?Pacjent przyszedł po „białą” plombę. Płaci i wymaga. Laboratoria farmakologiczne pracują nad cudami , które umilają pracę lekarzy , a przedewszystkim ją skracają do niezbędnego minimum . I to wszystko, żeby sprostać oczekiwaniapacjenta homo spidusa. Oferty rynkowe kuszą stomatologów. Supernowoczesne turbiny ,najostrzejsze wiertła, systemy samotrawiące, superszybkie lampy polimeryzacyjne, fantastycznekompozyty wiernie odtwarzające tkanki twarde zębów, ekstra znieczulenia. I nasze gabinety mająte wszystkie cuda, bo polscy lekarze , to fascynacji zawodu. Umiłowanego zawodu z dobrempacjenta jako priorytetem. Nie boimy się już piosenki Marylki Rodowicz „Dentysta- sadysta” .Dzisiaj zabrzmiałaby ona „Dentysta -profesjonalista”. Bo gdzieś za tym wszystkim stoi prawdziwyczłowiek, który umie troszczyć się o innych , często zapominając o sobie. Przecież dla nas stomatologów, lekarzy, dobro pacjenta jest priorytetem. Ale , czy naprawdę musimy spełniaćoczekiwania pacjenta kosztem naszego zdrowia fizycznego i psychicznego? Wypoczęty lekarz, togwarancja prawidłowo przeprowadzonego zabiegu, a nie szybkiego zabiegu. A pacjentowi,który chce „szybko”, może należy zaproponować porche? Takie czerwone! Okazuje się jednak, że nie tylko porche. Obserwuję z rosnącym zdumieniem, że właśniewkraczamy w erę pracy kompozytami płynnymi. Coraz więcej jest ofert na rynku, w którychfirmy chwalą się doskonałymi właściwościami fizyko-chemicznymi swoich flow-ów. Producenciroztaczają wizję kompozytów typu flow, które potrafią to samo , co kompozyty stałe, alezakłada się je szybciej, dokładniej zapływają w podcienia ubytków, i jeszcze lepiej nawilżajązębinę przez wzgląd na swoją lejącą konsystencję. I tu czas powrócić do naszego zabieganegopacjenta – zaproponujmy mu „szybką plombę”. Za ekspres w PKP zawsze jest dopłata, to możeu dentysty także się uda ? W końcu proponujemy profesjonalną usługę na najwyższym poziomie,bardzo nowoczesną metodą i równie nowoczesnymi materiałami. Dorzućmy jeszcze argument otym ile cennego czasu (dzięki oczywiście naszemu podążaniu za nowoczesnością) zaoszczędziłzapracowany pacjent. Jaki piękny duet : szczęśliwy pacjent i jego super dentysta. Następnyproszę! W ten oto prosty sposób, otoczeni nowoczesnością (np.: taką osiągalną na wyciągnięcie rękipo kompozyt płynny) możemy podążyć w kierunku zwiększenia ilości przyjmowanych pacjentóww naszych gabinetach. Jest jeszcze drugie wyjście: możemy mile zagospodarować powstały w tensposób wolny czas . Bo dentystom , którzy pracują na wysokich obrotach umysłowych ifizycznych, należy się przecież odrobina świętego spokoju i wolnego! Koleżanki i koledzy, nie rezygnujmy z własnych drobnych przyjemności kosztem ciągłejpracy. Uprawiajmy ogródki, zdobywajmy koronę ziemi, fotografujmy. Słowem , pielęgnujmynasze pasje. Miejmy czas na ćwiczenia odciążające kręgosłup i na spotkania z przyjaciółmi, naspacer z psem. Znajdźmy czas, żeby się uśmiechać z zadowolenia, a nie wzdychać ze zmęczenia.Bądźmy dla siebie dobrzy. Potem wylewajmy nadmiary tego dobra na innych. Idealny dentysta,to przecież uśmiechnięty człowiek, który z humorem traktuje „humory” innych w swojej pracy-wszyscy to umiemy, prawda ?